wtorek, 4 września 2018

W domu Hitlera czyli fuhrer nieznany

Środowy wieczór na Trans/Misjach ubogacił spektakl słowackiej obsady Teatru Państwowego w Koszycach pt.: "W domu Hitlera: historia od kuchni". Życie Hitlera zostało przedstawione groteskowo i poprzez parodię. Najbardziej wstydliwe i intymne nawyki czy zachowania przywódcy zostały pokazane bez perfumowania. Żale Ewy Braun do żony Goeringa jakoby już nie było jak kiedyś wskazują na swego rodzaju emocjonalne załamanie Hitlera. "Dużo pracuje i się denerwuje" ubolewa Braun. Kochanka chce urodzić dziecko przywódcy Rzeszy, ale ten najwidoczniej nie jest na to gotowy. Zapewnia Ewę, że wspólna wyprawa w słowackie Tatry to zmieni. Jednak wyjazd ni poprawia ich relacji. Hitler jest coraz bardziej osamotniony. Zawodzą go nawet najbliżsi współpracownicy. W końcu popełnia samobójstwo. Ale czy naprawdę? Historia nie raz zaskakiwała. Tym razem też, bo Adolf Hitler ucieka do Argentyny i tam dożywa sędziwego wieku jako malarz razem z mulatką. Można domniemać, że "ktoś" celowo zgotował ludzkości takiego oszołoma jak Hitler po to , aby wyniszczyć nacje. W szczególności te słowiańskie. Ukartowano śmierć tyrana, po to aby mógł dostatnio żyć nadal. Jednak wymordowanej inteligencji już nic nie wróci. Spektakl w reżyserii Hany Mikolaśkovej pokazuje jak ludzie są sterowani i nakręcani do zadań specjalnych. Na tym cierpią tylko niewinne osoby. A postać Hitlera uświadamia widzowi, że nawet tak bezwzględny człowiek ma słabości i przywary, a wszystkie wojny i międzynarodowe konflikty są spreparowane przez rządzących. 






































Kinga Kuźniar

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.