W Muzeum Okręgowym w Rzeszowie 12 grudnia odbyło się spotkanie z Bogusławem Kotulą w ramach promocji jego nowej książki "O Matko".
Matka z dziecka potrafi zrobić anioła albo złoczyńcę.
Dlaczego akurat temat matki przypadł mu go gustu? Pamięta czasy dzieciństwa - Jakie to było fizyczne poświęcenie - mówi nawiązując do braku udogodnień jak woda czy gaz. Matka wodę musiała nosić wiadrami, aby ugotować i wyprać. Porównuje współczesne czasy do dawnych przedwojennych i powojennych. Teraz nastawia się pralkę i ona sama pierze - podaje przykład. Matka z dziecka potrafi zrobić anioła albo złoczyńcę. Relacje układają się różnie - podkreśla. Według niego, w szczególności odnosząc się do dawnych czasów własnego dzieciństwa, to właśnie matka zasługuje na szczególny szacunek.
Bogusław Kotula wspomniał pobyt w Krakowie, kiedy to rodzice go odwiedzali i kontrolowali. A zapobiegliwa mama przywoziła pierogi. Z tego też powodu przeniósł się do Poznania, gdzie zaliczenie u profesora pochodzącego ze Lwowa zdobył śpiewająco. Tak! Zaśpiewał piosenkę "Tylko we Lwowie". Żartuje, że u poznańskiego rodem profesora by to nie przeszło i wyleciałby na zbity pysk. Koniec końców wrócił do Rzeszowa.
Kotula po swoim ojcu Franciszku został etnografem i zajął się pisarstwem. Jest autorem takich pozycji jak: „Hejleluki, czyli anegdoty prawdziwe o Franciszku Kotuli”, „Rzeszowski lizaki”, „Lot kiczki”, „Kiedy Rzeszów był Reichshofem". Jego książka "O, Matko" jeszcze przed spotkaniem rozeszła się jak świeże bułeczki.
Kinga Kuźniar
Boguś, tylko taką znalazłem drogę, żeby spróbować złapać kontakt z Tobą. Chciałbym bowiem przekazać Ci pewną informację i ztapytać o Twoje zdanie. Proszę o Twój telefon lub adres elektroniczny. Jurek z Kotulów Stopa/Śrocki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDo administratora blogu: bardzo proszę przekazać powyższą wiadomość panu Bogusławowi Kotuli. Jerzy Stocki
OdpowiedzUsuń