wtorek, 27 lipca 2021

Jarek Kret o klimacie i życiu podróżnika

W niedzielę 25 lipca b.r. do Rzeszowa przyjechał Jarosław Kret znany z telewizji jako pogodynek, ale także podróżnik.


W latach 90 – ych prowadziłem taki program Klub Podróżników. To była taka kawiarenka, w której spotykali się podróżnicy. Kilka lat prowadziłem ten program Klub Podróżników. Kupiłem też pierwszą cyfrową kamerę. Pod koniec lat 90 –ych dostałem propozycje aby współtworzyć National Geographic. Taki polski. Redaktorem naczelnym był Raczko, a redaktorem prowadzącym był Baran i Kret. Regionalna Trójka postanowiła zatrudnić mnie do prowadzenia pogody. Im zależało na tym, aby mieć prezentera. Mnie bardzo nie zależało na tym aby być prezenterem. Tym bardziej prognozy pogody. 
Spotkałem koleżankę -  Zośka chce mnie zatrudnić do prowadzenia prognozy pogody. Odmówiłem. Jadę na Madagaskar - przytoczył swoje słowa gość. Koleżanka jednak zasugerowała mu przyjąć propozycję, ponieważ chciał napisać i opublikować książkę. A to umożliwiało mu zrobienie sobie „nazwiska” i łatwiejszą sprzedaż. Finalnie doszło do współpracy, ale na warunkach Jarosława Kreta – Muszę mówić prostym językiem, aby mnie rozumiano i nie ubrany w garnitur i krawat. Muszę być wiarygodny. Podstawy meteorologii Jarosław Kret nauczył się od dyżurnego meteorologa.  
- Dzieciństwo spędziłem na korytarzach w telewizji. Moja mama tam pracowała. Była główną księgową. Załatwiała wejścia na różne programy jak Wielka Gra. Ja sobie wytłumaczyłem na czym polega trema. To jest strach. Lęk to usiałem walczyć z tym strachem. Uświadomiłem sobie że trema to jest strach przed tym że ktoś mnie zweryfikuje. Ale jak mam wiedzę to się nie boję. Jeśli nie potrafię odpowiedzieć na jakieś pytanie to mówię, ze nie mogę odpowiedzieć. Teraz bardzo często robię rano prognozy pogody. W Polsacie pracuję. Bardzo często nagrywamy te prognozy na zewnątrz. Dopiero potem przykrywają mnie mapami. 

- Po raz pierwszy zaproszono mnie na wielkie spotkanie prezenterów pogody zorganizowane przez Komisję Europejską. Stoimy w tej chwili wobec takich wyzwań. Narzędzie takie jak TV nie może służyć jako wybryk. Festiwal meteorologiczno – klimatyczny. Tam się spotykają nie tylko meteorolodzy, ale i naukowcy. Wpadliśmy w kilka osób na pomysł, aby założyć organizację Klimat bez Granic. My chcemy stworzyć nową metodę opowiadania o klimacie. Mamy absolutną świadomość że jesteśmy na krawędzi. Dochodzimy do wniosku że powinniśmy mówić dramatycznym językiem. My żyjemy na planecie, którą pożyczyliśmy od naszych dzieci i musimy ją oddać naszym dzieciom. Dzisiaj mieliśmy 31 stopni. To jest już piaty dzień takiej temperatury. Ja pamiętam jak kiedyś taki upał był dwa dni. To zmierza do tego, że cała temperatura na całym globie się podnosi. To powoduje, ze lód się topi. Wiatr zamiast wiać i przesuwać te chmury to on zaczyna meandrować. To gorąco płynące spod równika potrafi napłynąć aż pod galaktykę. W tej chwili płonie pół Syberii. To są już realne katastrofy, z którymi musimy się mierzyć. To jest przerażająca prawda. Mamy fajnych naukowców. Jest kilkoro fizyków. Te tragiczne zmiany klimatyczne spowodowane są przez człowieka - relacjonował swój punkt widzenia Jarosław Kret.

To, że tak jest nie podlega żadnej dyskusji. I to nie dotyczy tylko emisji spalin, a dokonywania celowych zmian klimatycznych sztucznie poprzez wypuszczanie chemicznych środków w powietrze i sterowanie np. chmurami. Robi się to w celu wywołania klęsk żywiołowych i nieurodzajów w miejscach nasadzeń roślinnych. Przez ukryte bronie biologiczne niszczenie naturalnego środowiska i zdrowia ludzi. W celu wywołania dyskusji zauważyłam, że zmiany klimatyczne i środowiskowe typu zjawiska górotwórcze istniały w erze Paleozoicznej czy Mezozoicznej. Trzeba tu jednak zaznaczyć, że dokonywały się one tysiące czy miliony lat. - Obecne rozgrywają się w przeciągu kilkudziesięciu lat - zauważył podróżnik. Do tego człowiek nie jest w stanie się przystosować - dodał. Owszem tylko te zmiany nie są póki co niczym w stosunku do odgórnego sterowania przez nielicznych życiem ludzkim. Gdyby taka ingerencja nie istniała ludzie byliby zdrowsi i żyli w zgodzie z naturą. Jeżeli społeczeństwa odwrócą bieg nakazów i zakazów politycznych życie stanie się zdrowsze. 

Do tego Jarosław Kret zarzekł się, że nie konfabuluje w swoich książkach - Ja tyle podróżuję, że mam o czym pisać - spointował moje pytanie o fabułę jego książek.

Spotkanie było sympatyczne, nawet merytoryczne, a gość wykazał sporo otwartości do dyskusji bez upierania się przy swoich "racjach". W związku z tym sporo się ono wydłużyło i rozmów nie było końca. Na wydarzeniu pojawiły się osoby z już nabytymi książkami Jarosława Kreta, który oczywiście je zapieczętował swoim autografem. Wydarzenie miało miejsce w Ogrodach Bernardyńskich i otworzyła dyrektor Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Rzeszowie Bożena Janda, a poprowadziła Bernadeta Szczypta. Rozpoczęło się ono deszczem, ale Jarosław Kret jako wyszkolony synoptyk zapowiedział, że jest to przelotny deszcz i szybko minie.  Tak też się stało i na finiszu spotkania niebo się rozjaśniło.













Kinga Kuźniar

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.