wtorek, 10 sierpnia 2021

W humorystyczną podróż z Arturem Andrusem

W niedzielę 8 sierpnia b.r. w Ogrodach Bernardyńskich Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie zorganizowała spotkanie z Arturem Andrusem.


Artur Andrus pochodzi z Podkarpacia, bo z Leska. To dziennikarz, prezenter telewizyjny i radiowy, aktor, pisarz, poeta, autor tekstów piosenek, piosenkarz, artysta kabaretowy, który poświęcił cykl reporterski "Po Galicji z Andrusem" właśnie pięknym zakątkom Podkarpacia. W latach 1994–2017 był dziennikarzem Programu Trzeciego Polskiego Radia, od 2018 RMF Classic, a od 2005 komentatorem Szkła kontaktowego w TVN24. Jest autorem wielu publikacji. W 2004 ukazały się "Popisuchy"; w​ 2011 "Każdy szczyt ma swój Czubaszek" będący jakby uhonorowaniem znajomości z Marią Czubaszek. Natomiast w 2012 pojawił się "Blog osławiony między niewiastami" i "Bzdurki, czyli Bajki dla dzieci i innych", w 2013 "Boks na ptaku, czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak", w 2014 "Vietato fumare, czyli reszta z bloga i coś jeszcze", w 2017 "Czytanie jest super" i ostatnia w 2018 "Bzdurki, czyli bajki dla dzieci(i)innych". 

Artur Andrus także śpiewa i od 2015 ukazało się też sporo jego dyskografii, w tym ostatnia w 2018 r. "Sokratesa 18".

Andrus sporo opowiadał o roli konferansjera - Konferansjer jest jak biustonosz. Musi podtrzymywać, aby wszystko było na swoim miejscu. Odpowiadając na moje pytanie jakie zna sposoby na ekspresowe ściągniecie z wizji rozgadanego konferansjera, bo kobieta biustonosz zdejmuje jednym ruchem dodał - rzuca się czymś, robi hałas albo wyłącza mikrofon. Opowiadał o niekomfortowej sytuacji w której się znalazł. Otóż pełniąc rolę konferansjera jego mowa z dziesięciu minut wydłużyła się do czterdziestu, bo jak się okazało nie było mikrofonu i trzeba było jechać po niego do magazynu -  Gdybym o tym wiedział nigdy bym się na to nie zgodził. Ludzie nie przyszli na mnie - podsumował ten fakt wskazując na ogromne zmęczenie, które mu wtedy towarzyszyło.

Na moje kolejne pytanie wynikające z relacji turystów z krajów sporo odległych od Polski jak na przykład Kolumbia, że Polacy są smutnym narodem nie odpowiedział jednoznacznie - Czy ja wiem, czy oni są takim wesołym narodem. W Niemczech też znajdą się smutne osoby. Może to ja mam szczęście do wesołych osób i nie mam takich doświadczeń.

Podczas wydarzenia jeden z uczestników wykorzystał obecność gościa i skierował do niego treść ujętą na kartce papieru - Aaaa, to pan chce coś przeze mnie załatwić?! Chodziło o słowa miłości czy uczucia skierowane przez tego mężczyznę do kobiety Anastazji.

Inny uczestnik to ósmoklasistka, która poprosiła o radę jak zostać aktorką ponieważ bardzo tego chce - Tylko niech Pani powie, że to przez mnie - skwitował Artur Andrus.

Sympatyczne spotkanie z dużą dawką humoru nieudolnie poprowadził Jan Wolski, który nie radził sobie z organizacją i logistyką mikrofonu jednocześnie przyklejając się do tego trzymanego przez siebie w dłoni i uznając za własny. Sytuację ratowała dyrektor biblioteki Bożena Janda.























Kinga Kuźniar

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.