Ze względu na znikome ilości zieleni miasto zgodnie z wytycznymi unijnymi musi się poprawić w tym zakresie. Według statystyk, jeśli chodzi o tereny zielone w mieście, Rzeszów jest na dalekiej pozycji, bo zajmują one jedynie około 0,8 %. Stąd wymysł urzędników, aby działki mieszkańców ww dzielnic Rzeszowa przeznaczyć na tereny zielone - Nikt nie będzie jeździł z centrum do Budziwoja, aby wyprowadzić psa - mówił mieszkaniec tej dzielnicy. To chore i bezsensowne - grzmieli zgromadzeni. My wiemy gdzie mieszka Fijołek. Przy Senatorskiej. Zrobimy tam piknik obok jego domu, bo jest tam piękna wolna działka - mówił inny uczestnik.
- Mieszkam przy Dębickiej. Zadzwoniłam Do Biura i zapytałam co ja mogę na mojej działce zrobić? Urzędniczka bezczelnie odpowiedziała, że moja działka warta jest złotówkę. Przepraszam, ale zapytałam czy mogę sobie kibel wybudować? Odpowiedziała, że nie! - mówiła starsza mieszkanka, której działka ma zostać zagospodarowana pod zieleń. Świadczy to o ogromnej arogancji i głupocie urzędników.
- Reprezentuję też Przybyszówkę. Mój ojciec ma czwórkę dzieci i już raz oddał działkę - informowała jedna ze zgromadzonych.
Wśród obecnych był były zastępca prezydenta Rzeszowa Wiesław Walat - Piszcie wnioski z potwierdzeniem, aby był dowód że coś robicie. Potem będzie można udowodnić to w Prokuraturze. Do 21 lipca jest czas. Jeśli ktoś nie wie na jakim formularzu napisać wniosek, albo nie potrafi tego zrobić to w biurze pomożemy. Poza tym pytajcie się w urzędzie. Jest plan zagospodarowania przestrzennego, który obowiązuje w zasadzie od 2001 r i przez całą kadencję Tadeusza Ferenca był bagatelizowany i teraz też. Deweloperka kwitnie. Będziemy skarżyć to do prokuratury.
- To wszystko przez marszałka Ortyla. Konrad Fijołek był jego dobrze opłacanym pracownikiem. Oni grają do jednej bramki. Ich wszystkich trzeba wywieźć na taczkach. - mówił radny sejmiku WP Jacek Kotula. Fijołek to tchórz i łatwo się wycofuje. Zrobimy takich dziesięć protestów i wygramy - padło stwierdzenie.
W praktyce obiecanki wielokrotnie przekształcały się w szkodę dla mieszkańców. Przymusowe wywłaszczenia i tzw. grosze za piękne pola otrzymywali ci, co się zgodzili na decyzję urzędników. Za działkę o wartości 100 000 zł otrzymają zapewne około 500 zł. Doświadczenie uczy ludzi i ci atakowani obecnie przez urzędników w dosadny sposób manifestują swoje niezadowolenie - Cała moja rodzina głosowała na Fijołka, ale już nie będzie! - mówił jeden z poszkodowanych. Złodzieje! Łapy precz od naszych działek! To hasła, które propagowali zgromadzeni. Mieszkańcy, między innymi Przybyszówki, wyrazili chęć wyjścia z terenów Rzeszowa i przejścia pod kuratelę Boguchwały.
To kradzież w białych rękawiczkach. Biorąc pod uwagę ogromną drożyznę ci ludzie tym bardziej zostaną poszkodowani. Bo przecież na tak pięknych terenach mogą mieć własne ogródki i hodować zwierzęta, a nie kupować dziadostwo w supermarketach. Dlatego już zapowiadają pozew zbiorowy i zgłoszenie samowolki do prokuratury. Najbliższe piątkowe spotkanie w przedmiotowej sprawie organizowane jest w domu kultury w Budziwoju i mieszkańcy liczą, że urzędnicy się na nim pojawią. Wszelkie zgłoszenia w swoich sprawach można wysyłać do Stowarzyszenia Wolne Podkarpacie na adres e mail wolnepodkarpacie@gmail.com. Stowarzyszenie obiecuje pomoc prawną poprzez zaprzyjaźnionych prawników.
Kinga Kuźniar
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.