W Hali przy ul. Podpromie 30 czerwca b.r. odbył się protest przeciwko betonowaniu miasta i zabieraniu działek mieszkańcom Rzeszowa pod tzw. tereny zielone.
Przed kolejnym spotkaniem w tej sprawie z rzeszowskimi urzędnikami przed wejściem do hali odbyła się pikieta zorganizowana przez Stowarzyszenie wolne Podkarpacie.
Szkopuł w tym, że urzędnicy z rzeszowskiego Ratusza chcieli potraktować mieszkańców jak ułomne i nierozumne istoty zaczynając od kuriozalnych zagrywek z prelekcjami dotyczącymi podstawowych spraw, które są im doskonale znane. Dotyczyło to całych irracjonalnych procedur związanych z budową i zabudową. - Szkoda czasu! Dziękujemy. Pani się kompromituje! Nie interesuje nas to - skandowali zgromadzeni nie pozwalając się zanudzić, zmęczyć i zdemobilizować.
- Mam 42 lata i gdy byłem dzieckiem było nie do pomyślenia, aby zabudowywać Wisłok - mówił jeden z mieszkańców.
Centrum miasta, a tym bardziej koryto rzeki nie może być zabudowywane ze względu na hamowanie wentylacji. Miasto jest zduszone gorącym powietrzem, co obecnie jest odczuwalne czyli w upalne dni.
Doszło do takiego lekceważenia obecnych mieszkańców na spotkaniu, że urzędniczka zamiast merytorycznie zainteresować się ich potrzebami zajęta była wachlowaniem się. Niektórzy nawet nie reagowali na pytania obecnych osób tylko uparcie omawiali to czym ludzie nie byli zainteresowani.
Działania rzeszowskich urzędników są bezprawne, ponieważ nie pozwala im na to żadna ustawa. Ponad to prawo dziedziczenia i własności gwarantuje Konstytucja RP z dnia 2 kwietnia 1997 r. i jej art. 64, która jest ponad wszystkimi innymi aktami prawnymi:
Art. 64. Prawo do własności
Dz.U.1997.78.483 - Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r.
1. Każdy ma prawo do własności, innych praw majątkowych oraz prawo dziedziczenia.
2. Własność, inne prawa majątkowe oraz prawo dziedziczenia podlegają równej dla wszystkich ochronie prawnej.
3. Własność może być ograniczona tylko w drodze ustawy i tylko w zakresie, w jakim nie narusza ona istoty prawa własności.
Do tego obowiązuje nadal studium uwarunkowań zagospodarowania przestrzennego z początku lat 90 -ych, które cały czas nie jest przestrzegane. O tym po raz kolejny przypomniał były wiceprezydent Rzeszowa Wiesław Walat dodając przy tym, że przebieg Wisłokostrady planowany jest na grząskich terenach i osuwiskach - Tam opadła masa ziemi - mówił. Tereny nad Wisłokiem są wyjątkowo podmokłe i budowanie na nich wieżowców jest paranoją, bo mało rozsądne to zbyt delikatnie powiedziane. Nikt logicznie myślący nie wprowadzi się do takiego budynku, a tym co się wprowadzą "miasto" z pieniędzy publicznych będzie zobowiązane płacić odszkodowania. Przy tym, aby tego uniknąć, może dojść do unikania w brutalny i szkodliwy dla mieszkańców sposób, co już się zdarza.
Mieszkańcy są świadomi i wiedzą, że jeśli ulegną urzędnikom stracą nie tylko ojcowiznę ale i zdrowie. - Będzie tak jak w Krakowie- mówi jedna z przybyłych mieszkanek Budziwoja. A jak? Najpierw pretekstem do pozyskania ziemi od mieszkańców jest zieleń, a potem dzika deweloperka. Wystarczy popatrzeć co dzieje się na "zielonym" Zalesiu. Ludzie, którzy kilka lat temu zainwestowali w domy jednorodzinne czy szeregowe pozbyli się ich po tym jak zaczęto budować tam blok na bloku. Ludzie na Budziwoju czy Przybyszówce mają przydomowe ogródki i mogą hodować nawet zwierzęta, więc nie potrzeba im "miejskiej" trawy. Forsowanie tego projektu przez urzędników zaprzecza rzeczywistości.
Podczas spotkania Konrad Fijołek był wyraźnie zdenerwowany i niepewny siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.