Na rzeszowskim Rynku 16 września b.r. odbył się protest przeciwko ukrainizacji Polski.
- Jeżdżą luksusowymi samochodami i otrzymują od nas 500 +. Rząd nie ma swoich pieniędzy - padło wśród zgromadzonych.
- Nie wiem co będzie za dwa miesiące - mówił jeden ze zgromadzonych osób. Faktem jest, że z dnia na dzień ceny produktów rosną już nie o grosze, a o złotówki. Dochody ludzi topnieją w zatrważającym tempie. Przecież świadczenia dla Ukraińców trzeba czymś pokryć w budżecie. Polacy zostają bez pracy, a nagminnie zatrudniani są oni w zagranicznych firmach zainstalowanych na polskim terenie. Do tego, generalizując, są aroganccy i roszczeniowi wobec Polaków traktując ich jak służących. Przyjeżdżają całymi rodzinami, a ogromne domy pozostawione na Ukrainie wynajmują czerpiąc z tego dodatkowe korzyści finansowe.
Na uwagę zasługuje fakt, że zarejestrowany protest od godziny 15 do 18 zagłuszyły niby próby do Breakout Day. Próby rozpoczynały się wtedy, gdy protestujący zaczynali mówić. Było to oczywiście celowe i prymitywne działanie ludzi pokroju dyrektora Estrady Rzeszowskiej, która była odpowiedzialna za ten festiwal włącznie z prezydentem Rzeszowa.
Kinga Kuźniar
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.