W Collegium Humanum od 20 do 21 kwietnia odbyła się konferencja i dyskusje na temat zachowań dzieci i młodzieży, ich determinantów i sposobach wychowawczych.
Okazuje się, że większość dzieciaków potrzebuje powiernika - kogoś, kto by je zrozumiał bez względu na sposób bycia. I to jest jakby kluczem do przemian młodego człowieka, z różnych względów wielokrotnie zbuntowanego. To jest krok do bycia "lepszym" i wypracowania mocnego charakteru. Młodzi ludzie często nie mają oparcia w rodzinie, więc tu każda osoba, w tym nauczyciel, może przyczynić się do ich emocjonalnego rozwoju. Pewne "odstępstwa" w sposobie bycia dzieci i młodzieży zwykle wynikają z bagażu doświadczeń np. dzieciństwa i wczesnych lat młodości: toksyczni rodzice, patologia, brak zrozumienia w szkole przez nauczycieli i rówieśników.
Podstawą komunikacji z młodym człowiekiem jest bezpośredni kontakt, skupienie na nim uwagi i poświęcenie mu czasu bez oceniania go, a naprowadzanie z szacunkiem i wyrazem empatii. W przypadku patologii rodzinnej czy dysfunkcji mentorem i autorytetem staje się wielokrotnie nauczyciel, który powinien mieć tego świadomość. W przeciwnym razie łatwo jeszcze bardziej sprowokować tzw. negatywne cechy u dziecka. Młodemu człowiekowi potrzebny jest autorytet i wzorce, które pozwolą mu we właściwy sposób kształtować charakter.
Kinga Kuźniar
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.