czwartek, 21 lutego 2019

"Ułaskawienie" czyli droga do odzyskania człowieczeństwa

 Tułaczka dziadków przez zniszczoną powojenną Polskę zdaje się być drogą w poszukiwaniu człowieczeństwa i sensu życia oraz staraniem o przywrócenie własnej równowagi psychicznej. Pogodzenie się z tragedią jaką jest strata dziecka może nastąpić jedynie poprzez "ułaskawienie" czyli wybaczenie. 

 W Kinie Zorza 20 lutego odbyła się premiera fabularnego filmu Jana Jakuba Kolskiego "Ułaskawienie" połączona z dyskusją po projekcji. Film opowiada osobistą, rodzinną historię reżysera. Bohaterami filmu są dziadkowie Jana narratora-reżysera po II Wojny Światowej. Życie dziadków po wojnie nie jest łatwiejsze, bo ich syn Jakub w 1946 zostaje zamordowany przez UB. Rodzice postanawiają pochować go w Kalwarii Pacławskiej.   Babcia Hania pozostaje w klasztorze i traci zmysły. Narrator wyraźnie podkreśla - babcia zwariowała.  Po wyzdrowieniu razem z mężem Jakubem wraca do domu.
  

 Dziadkowie podczas swej powojennej tułaczki spotykają Niemca. Początkowo są mu niechętni. Szczególnie babcia, która nie może pogodzić się ze śmiercią syna. Niemiec okazuje się być dobrym człowiekiem i zapewnia, że nikogo nie zabił. Zmiana nastawienia dziadków do niego i wspólna wędrówka jest dla nich zbawienna. Niemiec ratuje ich przed torturami ukraińskiego banderowca! Wróg staje się przyjacielem. Wniosek z tego, że nie każdy człowiek jest taki sam jak ogół. 

 Każdy znajdzie w bohaterach odniesienie do swojego życia

"Najodważniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek poznałem, była moja babcia Hania, zaś mężczyzną mój dziadek Jakub"

 Tułaczka dziadków przez zniszczoną powojenną Polskę zdaje się być drogą w poszukiwaniu człowieczeństwa i sensu życia oraz staraniem o przywrócenie własnej równowagi psychicznej. Pogodzenie się z tragedią jaką jest strata dziecka może nastąpić jedynie poprzez "ułaskawienie" czyli wybaczenie.

 Historia dwojga ludzi pogrążonych z żałobie z perspektywy wnuka emanuje autentycznością i pozwala widzowi zidentyfikować się z bohaterami. Na to słusznie zwrócił uwagę jeden z widzów - każdy znajdzie w bohaterach odniesienie do swojego życia. 

Moi dziadkowie takiej drogi nie przeszli.

  Sceny do filmu nagrywane były na Podkarpaciu. Między innymi z Sędziszowie Małopolskim, co wzruszyło jednego z obecnych uczestników dyskusji z reżyserem ze względu tamtejsze jego pochodzenie.  Reżyser zaznaczył, że droga przemierzona przez dziadków przedstawiona w filmie jest fikcyjna. Była krótsza. Kolski podkreśla - najodważniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek poznałem, była moja babcia Hania, zaś mężczyzną mój dziadek Jakub.

Podczas premiery obecni byli pozostali twórcy i producenci filmu, który w 2017 roku otrzymał dofinansowanie w ramach Podkarpackiego Regionalnego Funduszu Filmowego. 





















Kinga Kuźniar

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.