Rozmowa z repatriantem Jerzym Nawrockim w dniu 16 października b.r. urodzonym 4 września 1941 roku w okupowanej Polsce we Lwowie. Od 1981 r. członek Związku Literatów Polskich.
Rodzina Jerzego Nawrockiego przybyła do Rzeszowa już po II Wojnie Światowej z racji repatriacji z tamtych ziem, które już nie należały do Polski. Nawrocki jest też członkiem Stowarzyszenia Dzinnikarzy Polskich i pisze nowele nasycone swoimi doświadczeniami życiowymi i rozważaniami. Jedną z nich jest "Śwetaketu", w którym autor rozważa rolę cżłowieka od poczęcia do śmierci "Człowiek nie zapisany jest mikroskopiją efemerydą w skali czterowymiarowego istnienia (....) czyż nie jest więc taka istota godna uwagi jao podstawowa siła". Pisarz koncentruje się na człowieku jako jednostce a nie masie i pokazuje ogromną role jednostki. Rzecz w tym, że masa to grupa robotów bez emocji, wiary i wolności w decydowaniu o sobie i innych. Natomiast jednostka jest niepowtarzalna i na niej należy się koncentrować. Nawiązując do tego autor zestawia dobro i zło na przełomie dziejów przez pryzmat religii, grup wyznaniowych, narodowości i zmian polityczno - społecznych.
Jerzy Nawrocki to 80 letni już laureat wielu nagród: Brazowego Krzyża Zasługi dla LOK, Złotego Medalu 120 - lecia ZZ "Budowalni, I Nagrody Miasta Rzeszowa w 2008 r, Nagrody Zarządu Województwa Podkarpackiego, Zasłużony dla Kultury Polskiej w 2015 nadanej przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Kinga Kuźniar Życie Rzeszowa: Czy Niemcy i bolszewicy byli jeszcze wtedy w Rzeszowie?
Jerzy Nawrocki: Niemców ani bolszewików już wtedy nie było w Rzeszowie. Był wielki dół pomiędzy kamienicą Rynek nr 25 a Magistratem. (przyp red. to tam gdzie obecnie jest Podziemna Trasa Turystyczna). My tam się bawiliśmy i w zimie zjeżdżaliśmy.
Kinga Kuźniar Życie Rzeszowa: Czy przechodziło się wtedy podziemiami na Króla Kazimierza, tak jak obecnie biegnie trasa turystyczna?
Jerzy Nawrocki: Tak. Rynek wyglądał strasznie. Był zbombardowany. Tu było getto, a potem konie handlarzy rozbijały kopytami podłoże. Przychodziła tu Serce Maryni. (przyp. red. Serce Maryni to kobieta o niskim wzroście, która w tamtym okresie ubierała się specyficznie: nosiła kapelusz i liczne ozdoby.)
Kinga Kuźniar Życie Rzeszowa: Znał Pan ją?
Jerzy Nawrocki: Nie znałem, ale obserwowałem z okna mieszkania.
Kinga Kuźniar Życie Rzeszowa: Tak, zachowały się zdjęcia z lat 50 -ych, na których uwiecznieni zostali handlarze z końmi przy ratuszu. Rozumiem, że to mieszkanie dostaliście w ramach repatriacji?
Jerzy Nawrocki: Tak. To było mieszkanie z kuchnią i spaliśmy wszyscy ściśnięci na takich pryczach.
Kinga Kuźniar Życie Rzeszowa: Jak rozwijał się Rzeszów po wojnie?
Jerzy Nawrocki: Najpierw powstawały bloki przy ulicy Kochanowskiego. To Staromieście było odbudowywane najpierw. Potem było Pułaskiego w centrum.
Kinga Kuźniar Życie Rzeszowa: Co sądzi Pan o obecnej sytuacji i jak widzi Pan przyszłość?
Jerzy Nawrocki: Kiedyś ludzie pomagali sobie bezinteresownie, a teraz nie i wszystko się zmaterializowało.
Kinga Kuźniar Życie Rzeszowa: Czy ludzie zmienią się w sytuacji ucisku gospodarczego i obecnego załamania systemu społeczno - gospodarczego? Wtedy, gdy zaczną tracić swój dorobek.
Jerzy Nawrocki: Ludzie są zbyt leniwi, żeby cokolwiek zmieniać. Kiedyś to było normalne, że walczyło się o wolność. Wszyscy walczyliśmy.
Dalszy ciąg rozmowy na filmie, a Panu Jerzemu pozostaje życzyć 100 lat:
Kinga Kuźniar
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.